Pierwsze zwycięstwo w sezonie!
W bólach, po zaciętym boju, Antares Zalasewo pokonał u siebie Pogrom Luboń 3:1 (1:0) i odskoczył od dna ligowej tabeli. W przekroju całego spotkania to gospodarze byli drużyną lepszą - niestety, kolejny raz niewykorzystane sytuacje w pierwszej odsłonie, przeradzają się w problemy w dalszej części gry.
Pierwsze minuty to zdecydowana przewaga Antaresu, który prowadził atak pozycyjny na połowie gości. Gra kombinacyjna gospodarzy mogła się podobać, sytuacje się pojawiały, brakowało tylko kropki nad "i". Cały tercet ofensywny Antaresu - Białach, Bączyk, Nazarevych i Mężyński miał dużą ochotę do gry i wspierany przez ustawionych niżej Lutomskiego i Kramera - odważnie poczynał sobie pod bramką rywali. Dwukrotnie bardzo dobrego podania nie wykorzystał Mężyński, który został złapany na pozycji spalonej. W najlepszej sytuacji ponownie Mężyński spudłował - piłka wyrzucona z autu trafiła do Bączyka, który obrócił się z obrońcą na plecach i zagrał na 5 metr do niepilnowanego napastnika - niestety, brak komunikacji z lepiej ustawionym Białachem spowodował brak gola w tej sytuacji. W międzyczasie dwukrotnie urywał się prawym skrzydłem Nazarevych, jednakże nikt nie był w stanie zamknąć groźnych piłek posyłanych z prawej strony boiska. Na strzał z dystansu zdecydował się także Bączyk, a jego próba niewiele minęła bramkę. Doskonale dysponowana defensywa zalasewian nie dopuszczała gości nawet do niegroźnych sytuacji, a pozostałe okazje bez problemu kasował Pyrzyński. I kiedy wydawało się, że mecz się wyrównał, że Pogrom przetrwa nawałnicę ofensywy Antaresu, wreszcie udało się wpakować piłkę do siatki - do rzutu rożnego podszedł Białach, dobrze dośrodkował piłkę na długi słupek, gdzie strzał głową oddał Mężyński - pierwszą próbę jeszcze odbił stojący na linii obrońca gości, ale już potężnej dobitki wybronić nie dał rady - 1:0! Wydawać by się mogło, że bramka doda wiatru w żagle gospodarzom, którzy będą szukali podwyższenia wyniku - jednakże stało się wręcz odwrotnie, tempo meczu siadło, a to goście zaczęli dochodzić do sytuacji - dwukrotnie ze stałego fragmentu bardzo groźnie uderzał pomocnik Pogromu, ale fantastycznie na linii interweniował Pyrzyński. Do przerwy 1:0 i nic nie wskazywało na to, że mecz został zamknięty.
Tak też rzeczywiście było. Pierwsze 20 minut drugiej połowy to napór Pogromu - co prawda przeciwnicy nie stwarzali klarownych okazji, jednakże udało się rywalom wyrównać po nieco przypadkowej akcji - przerzut na skrzydło, próba wrzutki z pierwszej piłki zamieniła się w klasyczny "centrostrzał" i wpadła za kołnierz Pyrzyńskiemu, obijając jeszcze poprzeczkę... Wyrównanie było niespodziewane, ale zasłużone, Antares pod presją popełniał błędy, szczególnie w wyprowadzeniu piłki i dał się stłamsić. Bramka Pogromu podziałała jednak jak kubeł zimnej wody - zalasewianie się obudzili i ruszyli po zwycięstwo w spotkaniu. Próbował Bączyk, próbował wprowadzony Przybył - który dał dobrą zmianę, fantastyczną sytuację zmarnował Nazarevych po podaniu Lutomskiego, kiedy strzał w sytuacji sam na sam z bramkarzem minął prawy słupek bramki. Jednakże filigranowy Ukrainiec w pełni się zrehabilitował - najpierw wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Białacha, jednakże asystent podniósł chorągiewkę i bramka nie została uznana. W kolejnej sytuacji znakomicie odegrał piłkę do Lutomskiego, który z 11 metrów wpakował piłkę do bramki między nogami bramkarza. 2:1 i gra wróciła pod kontrolę gospodarzy. Pogrom starał się atakować i wrócić do gry, jednakże nie miał argumentów na dobrze dysponowaną obronę Antaresu. Zalasewianie starali się zamknąć spotkanie - po rzucie rożnym bardzo groźnie uderzał Przybył, jednakże nie trafił w światło bramki. W samej końcówce błyskawiczną i zabójczą kontrę wyprowadzili bordowi - piłka trafiła do Bączyka, a ten podał na wolne pole do Nazarevycha, który biegł niemal od połowy boiska sam na sam z bramkarzem rywali i ostatecznie, po jego rękach, skierował piłkę do siatki - pierwsze zwycięstwo i punkty w tym sezonie stały się faktem!