W meczu 3 kolejki A-klasy Antares Zalasewo rozczarował w Mieścisku, ulegając miejscowemu Sokołowi aż 0:3.
Przed meczem ciężko było wskazać faworyta. Obie ekipy przegrały dwa pierwsze spotkania ligowe, chociaż Antares z Polonią Poznań i Tarnovią zaprezentował się naprawdę nieźle. Dla zalasewian wypad do Mieściska był dużą niewiadomą, bo obie drużyny mierzyły się pierwszy raz w historii.
Mecz odbywał się w 30-stopniowym upale, na ogromnym, wysuszonym, ale równym boisku przy Szkole Podstawowej w Mieścisku. Początek rywalizacji to wzajemne badanie się stron, szanujących swoje siły. Antares w niczym nie przypominał jednak zespołu z ostatnich tygodni. Wyciszony, schowany, niedokładny i flegmatyczny. W pierwszej połowie obie ekipy stworzyły po jednej naprawdę znakomitej okazji – Nazarevych przegrał jednak pojedynek z bramkarzem rywali, w podobnej sytuacji zawodnik gospodarzy nie był w stanie pokonać Pyrzyńskiego. Gospodarze stwarzali spore zagrożenie po stałych fragmentach gry, Antares nieudolnie próbował atakować pozycyjnie.
W 43 minucie po wyrzucie z autu na wysokości pola karnego Sokoła, miejscowi rozegrali błyskawiczną kontrę, w wyniku której napastnik gospodarzy wystartował w wyścigu na 40 metrów z Wojciechem Kasperkiem. Wolniejszy obrońca zalasewian „wyciął” rywala w odległości ok. 1 metra od pola karnego, natomiast Pani Sędzia… wskazała na wapno. Na nic zdały się gorące protesty graczy z Zalasewa, a rzut karny został pewnie zamieniony na bramkę przez Kalusińskiego. Do przerwy 1:0 dla gospodarzy.
W przerwie w szeregach Antaresu padły męskie słowa, a oprócz pokuty zalasewianie zadeklarowali mocne postanowienie poprawy. I rzeczywiście, drugie czterdzieści pięć minut goście zaczęli z animuszem, ale to gospodarze zdobyli w 54 minucie gola po całkiem składnej akcji. Od tego momentu Antares rozpoczął totalną dominację na boisku, z której… niewiele wynikało. Sokół bronił się rozpaczliwie, wybijając piłki na ślepo do przodu, chociaż wraz z upływem czasu coraz groźniej kontrakatował. W okolicach 70 minuty Antares miał najlepszą okazję do złapania kontaktu – rzut karny wywalczył Lutomski, ale niestety Andrzejewski trafił w poprzeczkę. W końcówce miejscowi dobili zalasewian po fatalnym błędzie Balickiego, który wyłożył piłkę „jak na tacy” rywalowi.
Antares zagrał swój zdecydowanie najgorszy mecz w sezonie, co skrzętnie wykorzystał zespół z Mieściska. Zagrali skutecznie i konsekwentnie, zasłużenie zgarniając trzy punkty. Zalasewianie muszą natomiast poszukać pierwszych oczek w lidze za tydzień w domowym starciu z Pogromem Luboń.