W drugiej kolejce poznańskiej klasy A gr. IX Antares Zalasewo podejmował ekipę Tarnovii II Tarnowo Podgórne. Po niecodziennym widowisku to goście okazali się lepsi, zwyciężając 4:2 (2:1). Dla Antaresu bramkę zdobył Nazarevich po podaniu Kramera, a także padło trafienie samobójcze po dobrej akcji Balickiego.
Mimo, że od ostatniego gwizdka sędziego minęło trochę czasu, gorycz porażki nadal jest wyczuwalna w ekipie Antaresu. Ciężko wyobrazić sobie z jednej strony tak dobry start zalasewian, jeżeli chodzi o styl, tworzone sytuacje i dominowanie na boisku, a z drugiej tak mizerny jeżeli chodzi o punkty. Tylko i wyłącznie na swój brak skuteczności i utratę koncentracji możemy zrzucić fakt, że zamiast co najmniej 4 punktów w ligowej tabeli, mamy ich 0, ale po kolei.
W niedzielną batalię Antares wszedł naprawdę dobrze - skład kolejny raz nieco eksperymentalny, ale m.in. decyzja o wystawieniu Nazarevicha na prawym skrzydle była strzałem w „dziesiątkę”. Nasz ukraiński napastnik fantastycznie wykorzystywał swoje atuty, wrzucając na karuzelę bocznych obrońców rywala. Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando gospodarzy, którzy kontrolowali grę, konstruowali ataki pozycyjne i wykorzystywali ofensywne wejścia skrzydłowych i bocznych obrońców. Właśnie tak padła pierwsza bramka - po kilku podaniach w strefie obronnej, znakomite podanie na skrzydło w wolną strefę otrzymał Balicki, idealnie zabrał się z futbolówką i mocno dograł piłkę wzdłuż bramki. Naciskany przez debiutującego Mężyńskiego obrońca wpakował ją do siatki - 1:0 i wydawało się, że zalasewianie ustawili sobie ten mecz, tworząc kolejne sytuacje.
Faktycznie, sytuacje były. Natomiast skuteczność.... była skandaliczna. DRAMATYCZNA. Z sześciu stuprocentowych sytuacji - trzech Mężyckiego sam na sam z bramkarzem, dwóch Nazarevicha i jednej sytuacji gdzie skrzydłowy zamykał piłkę na 5 metrze... nie padła żadna bramka. A to były tylko najlepsze okazje - postronni obserwatorzy nie byli w stanie uwierzyć, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:2. Goście stworzyli sobie 1,5 sytuacji i strzelili 2 bramki - pierwszą, kiedy po rzucie wolnym pogubiła się defensywa Antaresu i napastnik Tarnovii wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości; drugą, gdy leniwie lecącą piłkę uderzył z pola karnego prawy obrońca rywali, a ona spokojnie wtoczyła się przy długim słupku bramki strzeżonej przez Łabendę. Rozczarowujący wynik do przerwy.
Po przerwie gra się wyrównała, a Tarnovia II wykorzystała swoje doświadczenie, oddalając grę od swojej bramki i tworząc sytuacje po wyprowadzaniu szybkich kontrataków. To Antares jednak rzucił się do odrabiania strat i był naprawdę blisko. Najpierw znowu pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali przegrał Mężyński, następnie Bączyk z rzutu wolnego przymierzył w poprzeczkę, a dobitka Kramera była niecelna. Wtedy odpowiedziała Tarnovia - po nieco przypadkowym faulu Bednarczyka na skraju pola karnego, bezpośrednio ze stałego fragmentu gry bramkę zdobył stoper gości, wykorzystując błąd Łabendy. Antares szybko zdobył bramkę kontaktową - podcinka ze środka pola trafiła do Kramera, który zgrał do Nazarevicha, a ten umieścił piłkę głową w siatce. Nadzieja znowu odżyła, ale tylko na moment. Wyrzut z autu w narożniku gości, boczny obrońca przejął piłkę, zagrał do napastnika, który pognał 60 metrów i uderzył po krótkim słupku, nie do obrony... 2:4. Zalasewianie dalej napierali, ale to Tarnovia stworzyła najlepszą okazję - po rykoszecie w polu karnym, piłka trafiła w rękę jednego z defensorów gospodarzy i sędzia wskazał na wapno. Tym razem jednak górą był Łabenda, który fantastycznie wyczuł intencję strzelca i odbił piłkę do boku. Bordowi do końca próbowali odrobić straty, jednakże próby Bączyka, Nazarevicha czy Mężyńskiego nie zagroziły bramce tarnowian i to oni wywieźli ze Swarzędza trzy punkty.
Tak jak wspomnieliśmy wczoraj - możemy tylko pluć sobie w brodę po tym występie. Co prawda było wiele pozytywów w naszej grze, ale na razie punktów to nie przynosi. Walczymy dalej - szansa na kolejne ligowe punkty już w sobotę w Mieścisku!
Jednakże, już jutro w ramach I rundy okręgowego Pucharu Polski zagramy z beniaminkiem klasy okręgowej - UKS Złotymi Złotkowo! Pierwszy gwizdek o godzinie 20:00, to rywale będą faworytami w tym starciu, ale postaramy się sprawić niespodziankę i awansować dalej.
TYLKO Antares!